Dostałam się na staż. Fajnie 🙂 przez pierwsze dni bylam podekscytowana i szcześliwa, ale jak to często bywa, powoli zaczęło do mnie dochodzić, że to nie jest tak proste… Nie będzie sielanki…
Otóż od 11 czerwca zaczynam staż. Od 11 czerwca zaczyna się nabór do przedszkoli, na dyżur wakacyjny, 19 czerwca moje dzieci mają uroczyte zakończenie roku przedszkolnego, a potem zostaje mi nadzieja, że nie będą chorować i prowadzanie ich co tydzień lub 2 do innego przedszkola, które może być na drugim końcu miasta…
Budzenie ich o godzinę wcześniej niż obecnie, maszerowanie 2 razy dziennie przez całe miasto…
Samego stażu się nie boję, jest to staż biurowy, mój angielski jest całkiem niezły i zabiegałam o to, żeby się tam dostać. Bardziej leży mi na sercu relacja z szefową i nowymi znajomymi z pracy…
Wiem, że będzie ciężko, ale kiedy się nie ma wyjścia, trzeba iść dalej…
Napiszcie proszę, jak Wy radzicie sobie ze wszystkim?